» wy?wietl same pytania
Polska NERKĄ Europy
Polskość to stan ducha ● Marsz Niepodległości
Z perspektywy ewolucyjnej Polska jest subtelną nerką Europy, która filtruje cały kontynentalny organizm. Jesteśmy też „pępkiem Europy” – geograficzny środek kontynentu europejskiego znajduje się w naszym kraju koło Suchowoli. To wszystko tłumaczy, dlaczego cała furia hedonistycznego Wschodu i Zachodu koncentruje się na nas.
Cudzoziemiec, który chce poznać, jacy są Polacy, powinien przyjechać do Polski 1 listopada i udać się na nasze cmentarze. A jeśli chce poczuć, czym jest polskość, niech nas odwiedzi 11 listopada. A kiedy zapragnie pooddychać bożonarodzeniowym klimatem i zobaczyć na ulicach żywe, ozdobione bombkami choinki, niech pojawi się w grudniu.
Wszystkie rdzenne kultury na Ziemi pielęgnowały swoje korzenie i tradycje, czciły pamięć przodków. Te wartości są ponadczasowe. Skoro zbliżamy się do finału 13-letniego cyklu przebudzenia na skalę masową, nic dziwnego, że zaczynają akcentować się one coraz dobitniej.
My, Polacy mamy wiele wad, ale mamy też zalety. Na co dzień jesteśmy pozornie obojętni wobec tego, co dzieje się wokół nas, ale nie tam, gdzie chodzi o naszą suwerenność. Zbyt długo byliśmy pod zaborami... Historia nauczyła nas, że niepodległość nie jest dana na zawsze. Trzeba jej bronić, strzec, pielęgnować, cenić. Stąd nasz sentyment do symboli narodowych, korzeni, tożsamości, tak niezrozumiały dla ludzi Zachodu.
Im bardziej w Europie nasila się kurs na zaburzania tożsamości jednostek i narodów i z pomocą prawa zwalcza wiarę, tym większy wzrasta w nas opór i bunt. Przejawem tego są marsze niepodległości, wykreowane w 2010 r. przez młodych ludzi, gniewnych, zbuntowanych jak kiedyś hipisi. Mimo niechęci ze strony ówczesnych władz, wielu prowokacji i zamieszek, z roku na rok przybierały one na sile. Od dwóch lat przebiegają one spokojnie, bo zmieniła się nasza narodowa optyka.
W tym roku, w 99-tą rocznicę odzyskania niepodległości, przez stolicę przemaszerowało kilkadziesiąt tysięcy osób. Na trasie ludzie przyłączali się spontanicznie, bo chcieli zamanifestować swoją polskość, zjednoczyć się ponad podziałami. Nikomu nie przeszkadzało, że organizatorem marszu było stowarzyszenie wywodzące się z narodowców, a hasłem „My chcemy Boga”. Hasło to było głośnym „nie” dla dyskryminacji chrześcijan przez unijnych technokratów.
Józef Piłsudski, uznany przez Brukselę za dyktatora, porównywalnego z gen. Franco i Mussolinim, mawiał: „Naród, który traci pamięć, staje się grupą ludzi, czasowo żyjącą na danym terytorium”.
Lewicowe dzienniki zachodnie nazwały Marsz Niepodległości największą manifestacją faszystowską, a wszystkich uczestników – faszystami, nazistami, rasistami itp. Czy można nazwać faszystami 60 tysięcy ludzi, którzy z potrzeby serca i ducha przyszli zamanifestować swoją radość, że mogą żyć w wolnym kraju, jak również rodziców i dziadków, którzy przybyli na Marsz z dziećmi, by zaszczepić w nich ducha patriotyzmu i polskości? □ Ci, którzy tak twierdzą, albo nam zazdroszczą, że mamy tożsamość narodową, albo są głupi, zboczeni intelektualnie. Nie warto się na nich obrażać, bo na zarzut głupoty wrażliwy jest tylko głupiec. Osoby zdrowe na umyśle nigdy by się nie zdobyły na tak niedorzeczne sformułowania.
Faktem jest, że na Marszu pojawiło się kilka skandalicznych ksenofobicznych transparentów. Ale zarówno rząd, jak i organizatorzy manifestacji wyrazili swoje zdecydowane potępienie. Sprawcy zostaną ukarani. Zamiast robić z tego drobnego incydentu aferę światową, media i przywódcy zachodni niech zajmą się własnymi problemami: Niemcy delegalizacją legalnie działającej partii neofaszystowskiej, Izrael rozwiązaniem konfliktu palestyńskiego, a doradcy Hillary Clinton, którzy wraz ze swą mocodawczynią mają wiele za uszami, sprzątaniem własnych brudów.
Opracowanie: Hanna Kotwicka
Data publikacji: 13.11.1017
8 listopada 2017
„Profetyczny dzień” dla świata i ludzi
Dziś mamy dzień podglądu kluczowej problematyki na rok 2018/2019. Wszystko, co wydarzy się od godz. 0.00 do 24.00, wskaże nam, z czym będzie się mierzyć świat i ludzkość w następnym roku według rachuby 13 księżyców/28 dni+1. Warto zwracać uwagę, co dzieje się na świecie, w środowisku i regionie, ale nie kodować samych negatywnych informacji. Szczególnie istotne są te pozytywne, ponieważ to one będą siłą nośną w następnym roku .
Obserwacja wydarzeń, przywódców, ludzkich zachowań w tym dniu nie służy zaspokojeniu ciekawości. Jest ona wskazówką, na czym należy skupić uwagę, co pielęgnować, co ulepszyć, aby zawczasu złagodzić ciężar wyzwań na 2018/19 rok z kinem 13 Księżyca.
Opracowanie: Hanna Kotwicka
Data publikacji: 8.11.2017
SENTYMENT nie zwalnia od ROZWAGI
Walka o krzyż na pomniku
Polskie społeczeństwo ma wyjątkowy sentyment do papieża Jana Pawła II, jednak sentyment nie zwalnia od rozwagi. Chodzi o pomnik papieża Polaka w jednym z bretońskich miast. Pomnik stoi tam od 10 lat. Teraz Francuska Rada Stanu nakazała usunięcie krzyża, bo narusza on ustawę z 1905 r. o laicyzacji państwa. Decyzja jest ostateczna. I znów historia pokazała, że demokracja bez wartości przemienia się w jawny albo zakamuflowany totalitaryzm.
Premier Szydło zaproponowała Francuzom przeniesienie pomnika do Polski. Propozycja była pochopna i nieodpowiedzialna. Zapomniała , że Jan Paweł II był papieżem wszystkich katolików na świecie, a nie naszą „własnością” i „dobrem narodowym”. Nie powinniśmy mieszać się w dziejowe kwestie Francuzów i ściągać do siebie tamtejsze „demony laicyzacji”, bo pokarmiczny kurz każdy naród musi usunąć sam. Więcej rozwagi wykazał mer Ploermel, który uznał polską deklarację jako akt poparcia, a nie obrazę lokalnej społeczności. Rozważa on zmianę klasyfikacji miejsca, na którym stoi pomnik, z publicznego na niepubliczny.
I jest nadzieja. Akcja „bretoński opór”, uruchomiona przez stowarzyszenie pod nazwą „Nie dotykaj mojego Papieża”, zyskała poparcie nawet neutralnych środowisk we Francji. Zebrano już 100 000 euro na zakup ziemi, na której znajduje się pomnik.
Niestety, bezmyślna laicyzacja życia i co za tym idzie – fanatyczne wręcz zwalczanie chrześcijaństwa, stwarza niebezpieczną pustkę, którą wcześniej czy później musi coś wypełnić. Będzie to islam. Jeśli nie zmieni się nurt powszechnego myślenia Francuzów, to w niedalekiej przyszłości prezydent i pierwsza dama będą musieli zrzucić kosztowną garderobę i wraz z narodem przywdziać szarawary, galabije, zawoje, czadory, burki.
„Francjo, najstarsza córo Kościoła, co zrobiłaś ze swoim Chrztem?” – pytał Jan Paweł II podczas swojej pierwszej wizyty we Francji. □ Naród, który traci swoją tożsamość i wartości, skazany jest na zagładę. Przypomina tonący Titanic…
Data publikacji: 31.10.2017
BUNT przeciwko własnej DUSZY
Sampodpalenie na Pl. Defilad w Warszawie
Jest to mocno kontrowersyjny temat, ale skoro zaistniał w przestrzeni, to trzeba się z nim zmierzyć. Zaznaczam, że każdy ma prawo do własnego zdania.
SAMOBÓJSTWO – jak by nie patrzeć – jest wyrazem zaburzeń psychicznych, wynikających ze słabości charakteru, zagubienia, tchórzostwa, autoagresji, opętania myślą posłannictwa itp. Nie czyńmy więc z samopodpalacza sprzed Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie ani bohatera ludu, ani „pisowskiej pseudoofiary”. To, że ktoś był kiedyś działaczem „Solidarności”, nie ma dziś żadnego znaczenia. Nie wolno wykorzystywać ludzkiej tragedii do gry politycznej.
Jak podała rodzina samobójcy, mężczyzna od kilku lat leczył się u psychiatry na depresję. Żył jednak podwójnym życiem; rodzina nie zauważała niczego niepokojącego w jego zachowaniu; wiedziała tylko, że nie zgadzał się z wizją polityki obecnej formacji rządzącej. Zamiast wdawać się w dzikie kampanie przeciw wyimaginowanej dyktaturze władz i obarczać winą rządzących, podarujmy duszy desperata modlitwę albo prośmy, aby zamiast błądzić w astralu, skierowała się ku boskiemu światłu.
Dzień śmierci samopodpalacza – 29 października z kinem 3 WICHRU na Fali Ziemi, to kin narodzin Lecha Wałęsy. Można to odczytać jako znak wypalenia się mitów – wszystkich bez wyjątku – autorytetów dawnej „Solidarności”.
Do przemyślenia:
»Każdy człowiek, który bezpośrednio lub pośrednio zdecydował się na przedwczesne odejście, nie rozpoznał swoich inkarnacyjnych zadań na Ziemi. Dzieje się to zwłaszcza wtedy, kiedy dusza wybiera sobie szczególne utrudnienia, wstępując w życie. Dochodzi wówczas do nierozpoznania zadań w tu-i-teraz… Z trójwymiarowego punktu widzenia zmagania z życiem stają się wprost nieznośne i wciąż dokręca się „śruby”. Do tego dołącza ubolewanie cierpiącego ego, uwikłanego po uszy we wszystkie możliwe iluzje, tak że, myśląc po ziemsku, nie pozostaje mu nic innego, jak położyć kres rozpaczy i ulotnić się z tego świata!
(…)
Samobójstwo jest jedną z największych iluzji człowieka, rodzajem buntu przeciwko własnej duszy… Taki człowiek, nie znajdując radości ani sensu życia, rozwija w sobie niechęć do świata [□ w tym przypadku: do PiS], która powoli przeradza się w długotrwałą frustrację [□ obsesyjną nienawiść albo obsesyjną bezsilność]. Świadomość takiego osobnika sama się uśmierca w powolnym procesie. [□ od pół roku przygotowywał się do desperackiego czynu] W świetle praw spirytualnych, każda nieakceptacja życia – świadoma czy nieświadoma – jest tak właśnie pojmowana. Ujawnia się tutaj kompletne nierozpoznanie faktu, że życie jest czymś wspaniałym, sensownym, czymś, co służy ważnemu celowi. « (J.Kössner, Czas i przeznaczenie, s. 61–62)
Opracowanie: Hanna Kotwicka
Data publikacji: 30.10.2017
CZWARTY księżyc roku ● Jaki duch – taka rzeczywistość ●
18 października – 14 listopada
W czwartym SAMOISTNYM księżycu na plan pierwszy wysuwa się ludzki intelekt, bo w intelekcie człowieka odbija się twórczość ducha. Jaki przyświeca nam DUCH, taka jest nasza rzeczywistość.
Energią nośną czwartego miesiąca jest Żółta Wiodąca GWIAZDA w portalu (w skrócie 5 Gwiazda P). To oznacza, że teraz główną problematyką jest ukierunkowanie ludzi na przywracanie ładu i porządku w życiu według zasad Uniwersalnego Kodeksu Etycznego. Wiodąca Gwiazda to najbardziej drobiazgowy kontroler, przed którym nie uchowa się żaden szczegół. Dlatego dyscyplinowanie jednostek, środowisk i rządów stanie się tutaj sprawą priorytetową.
Czwarty miesiąc ma siłę nadającą „formę, kształt i kontury”. To, co zacznie przybierać wyraźne kształty w światowych i lokalnych wydarzeniach, będzie informacją o przyjętej koncepcji odnowy i sposobie jej wdrażania. W ciągu 28 dni wyklaruje się, w jakiej formie wyłoni się proces odnowy, dzięki komu zostanie on uruchomiony i jak będzie przebiegać. Już dziś wiadomo, że najbardziej palącą kwestią jest reforma służby zdrowia i sądownictwa, bo te tematy zaakcentowały się najmocniej na finiszu trzeciego miesiąca.
Indywidualna praca z energią
Przez 28 dni warto obserwować siebie i swoje otoczenie przez pryzmat spolaryzowanej osobowości „czwórki” (kin narodzin nie ma tutaj znaczenia).
● Po JASNEJ stronie:
„4” są inteligentne, praktyczne, kompetentne do zaprowadzania ładu w otoczeniu; nie zaprzątają sobie głowy banałami, nie lubią jałowych rozmów ani bezproduktywnych działań; nie ulegają sugestiom, mają własne zdanie.
● Po CIEMNEJ stronie:
„4” są przemądrzałe, uparte; zaprzątają sobie głowę drobiazgami; do znudzenia rozpamiętują słowa i zdarzenia – tak że od myślenia może rozboleć je głowa.
Zwracaj uwagę na wszelkie „fenomeny” w twoim polu, jak np. przypadkowe spotkania, zbiegi okoliczności, zrządzenia losu, pecha, synchroniczność myśli i zdarzeń itp. Słuchaj mądrych rad, ale kieruj się prawdą własnego serca. Mierz siły na zamiary. Ćwicz samodyscyplinę i samokontrolę.
In lak’ech
Opracowanie: Hanna Kotwicka
Data publikacji: 17.10.2017
Dziesięć dni z PORTALAMI
Poznaj swoje zalety, wady, kompleksy
W Tzolkin są dwie fale – WĘŻA i ZIARNA (obecnie), które odpowiadają za harmonizowanie lewej i prawej półkuli mózguoraz transformację pola zmysłów. Procesy te intensyfikują się w dniach z 10 portalami (P). Tu bowiem dokonuje się aktywacja czterech mniej znanych zmysłów, czyli:
● zmysłu równowagi ukrytego w DNA
● zmysłu czasu
● zmysłu jaźni lub zmysłu duszy – krytyczne patrzenie, ale nie krytyka
● zmysłu hiperkomunikacji – intuicja, olśnienie, telepatia.
Zaznaczam, że proces transformacji dostosowany jest do indywidualnego rytmu każdej jednostki ludzkiej. Dlatego jedni mogą go jeszcze nie zauważyć, dla innych może być nieco uciążliwy. Na przykład: ludzie częściej niż zazwyczaj mogą mieć bóle lub zawroty głowy, zaburzenia rytmu snu, huśtawki nastrojów, wykazywać nietypową nadpobudliwość lub labilność. To znak, że coś równoważy się w ich osobistym polu i ma to jak najbardziej pozytywne oddziaływanie.
Dodam, że dni z portalami stanowią subtelne strefy naprowadzania, punkty odgórnej korekty; tu siła oddziaływania kinów zostaje zwielokrotniona. Dlatego w dniach między 16 i 25 października br. każdy, kto jest otwarty na prawdę, pozna swoje zalety, wady, kompleksy. – Nie cudze, ale własne! Warto być tego świadomym, lecz nie należy niczego przeceniać ani na nic się nastawiać. Chodzi głównie o to, aby być bardziej czujnym i wyrozumiałym wobec innych.
In lak’ech
Opracowanie: Hanna Kotwicka
Data publikacji: 16.10.2017, poniedziałek
Protest GŁODOWY medyków Poświęcenie czy hipokryzja?
Zgodzimy się, że sektor zdrowia od dziesięcioleci był najbardziej zaniedbywanym sektorem. Ważne, że problem został zauważony, ale potrzeba co najmniej kilku lat, aby nadrobić drastyczne zaległości. Na tym polu nie wystarczy samo tylko zwiększenie nakładów finansowych, bardzo ważna jest także wola współpracy środowisk lekarskich z resortem zdrowia.
W odniesieniu do obecnego strajku, każda ze stron sporu ma swoje uzasadnione racje. Jednak lekarze rezydenci, korzystający ze stypendiów ministerialnych, powinni wykazać więcej powagi. Skoro rząd wyszedł im naprzeciw, powinni zakończyć głodówkę i zasiąść do rozmów. W przeciwnym razie w przestrzeń pójdzie przekaz, że wyrasta nam kolejna nadzwyczajna kasta, a dobro pacjenta to fikcja.
Wzajemne zaufanie pacjentów i lekarzy jest podstawą prawidłowego funkcjonowania systemu opieki medycznej. Wyniki ostatnich badań jednoznacznie pokazują, że lekarz jest w Polsce zawodem braku zaufania publicznego.
Spójrzmy na problematykę z zupełnie innej perspektywy – WIARYGODNOŚCI.
● Kontrowersje budzi nie tylko hasło strajku „Niech poleje się krew”, ale również jego forma i miejsce – protest głodowy w szpitalu pediatrycznym przeciwko głodowym pensjom. Czy nie jest to HIPOKRYZJA? Problem oczywiście istnieje, ale pensje lekarzy rezydentów nie są głodowe.
● Kolejna kwestia: Każdy absolwent kierunku lekarskiego składa uroczyste „Przyrzeczenie Lekarskie” zgodne z Kodeksem Etyki Lekarskiej, w którym przysięga m.in. służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu oraz przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom. □ Głodówka, szczególnie dłuższa niż trzy dni, jest niebezpieczna dla zdrowia. Lekarz z powołania zapewne nie podjąłby protestu głodowego z powodu pieniędzy. Zdrowie jest przecież bezcenne. Młodzi lekarze rezydenci, którzy podjęli strajk głodowy, igrają z czymś, co zasługuje na największy szacunek.
Wiedział to już Jan Kochanowski, pisząc:
„Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz”...
UWAGA:
W artykule nie chodzi o głodówkę leczniczą, lecz o strajk głodówkowy jako formę zaburzonej komunikacji Starego Czasu, opartą na graniu na emocjach, szantażu, subtelnych manipulacjach itp. W Nowej Etycznej Ziemi drogą rozwiązywania konfliktów jest konstruktywny dialog.
In lak’ech
Opracowanie: Hanna Kotwicka
Data publikacji: 12.10.2017
Spór o RÓŻANIEC
Modlitwa i rytuały towarzyszyły ludziom od najdawniejszych czasów. Rdzenni mieszkańcy Ziemi od zawsze modlili się do bóstw i duchów natury o słońce, deszcz, urodzaj, zdrowie, wstawiennictwo, opiekę. I tak jest do dziś. Ludzie potrzebują wiary, bo bez wiary wiotczeje człowieczeństwo i potrzebują też mądrej religii. Nikt nie ma prawa tego negować. Jednych fascynują egzotyczne rytuały czy wschodnie techniki oświecenia, inni zaś praktykują rytuały katolickie. Dziś nikt nie podważa już zbiorowych medytacji na rzecz pokoju, mimo iż czai się tam wiele subtelnych zagrożeń. Dlaczego zatem grupowe odmawianie różańca w intencji jedności i pokoju –
całkowicie bezpieczne – wywołuje tak dużą falę krytyki i ironiczne uśmiechy na twarzy.
W 2003 r. Nah Kin, psycholog i kapłanka Majów, powiedziała:
„W religiach tkwią skarby, ale ludzie o nich zapominają. Coraz częściej praktykują wiarę z przyzwyczajenia; nie rozumieją jej, nie mają żadnych wizji… Ludzkość i narody też nie mają żadnych wizji. Mówią o pieniądzu, ropie naftowej, produkcji. Naukowcy kochają wizje, ale nie ogarniają całości. Potrzebujemy prawdziwej nauki – takiej, która połączy się z religią i którą cechują szacunek i akceptacja. I potrzebujemy też religii, która przepełniona jest nauką, świadomością, prawdziwym rozumieniem życia.
(…)
Znajdujemy się u progu Nowej Ery – ery, która doprowadzi nas do fundamentów starej cywilizacji, dopasowanej do obecnego czasu, ponieważ teraźniejszość zawsze jest lepsza od przeszłości. Dlaczego? Ponieważ teraźniejszość włącza przeszłość i transcenduje ją w NOWE. Teraz musimy uczyć się od naszych przodków harmonii i szacunku wobec zasad życia. W obecnych czasach manifestują się prawie wszystkie proroctwa różnych religii i różnorodnych grup. To jest właśnie czas transformacji. Jest to czas wzrastania Ziemi do jej nowej, wyższej egzystencji”. (Fragmenty z filmu „Biała Droga”)
Patrząc z tej perspektywy, spór wokół akcji „RÓŻANIEC DO GRANIC”, zapowiedzianej na sobotę, 7 października o godzinie 13.00, staje się zupełnie nieuprawniony. Jeśli ludzie chcą się modlić, to dobrze. Modlitwa to przecież forma energii, która nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Jest zrozumiałe, że w grupie jej moc znacząco wzrasta. Skoro do akcji różańcowej za naszą Ojczyznę, Europę, pokój na świecie i zgodę między ludźmi zgłosiło się blisko milion osób, pomyślmy jak potężny ładunek dobroczynnej energii mogą podarować nam, ludziom i Matce Ziemi. Dlatego nie nazywajmy akcji różańcowej show reklamowym świeckich celebrytów czy naiwniaków, ale przyjmijmy to jako duchowe wydarzenie, które przebiło się do przestrzeni publicznej.
Zwróćcie też uwagę, jak wymowna jest tzolkinowska energia dnia i godzina akcji w dniu 7.10.2017, w którym przypada katolickie święto Matki Boskiej Różańcowej:
● Nadal znajdujemy się w centralnej kolumnie – w jej dolnej części wzmacniamy kręgosłup moralny i fundamenty wiary.
● Jesteśmy w siódmym dniu Fali Małpy (spirytualna inteligencja) – dzień tankowania paliwa z najwyższej półki”. „7” była świętą liczbą we wszystkich wielkich kulturach.
● 7 ZIEMIA to dzień niekonwencjonalnych metod uzdrawiania, tu odzwierciedla się synergetyczne oddziaływanie przeznaczenia, które prowadzi ludzi do wspólnych przedsięwzięć.
● Przewodnik kinu dnia – 1 KSIĘŻYC to impuls budzenia z letargu duchowego na skalę masową.
● „13” to świta liczba Majów, składowa kodu życia, kodu Stwórcy i kodu człowieka „13:20”; ale to nie wszystko:
„Ludzie jeszcze nie wiedzą, że w naszej szerokości geograficznej medytowanie opłaca się najbardziej pomiędzy godziną 12.00 a 14.00 lokalnego czasu gwiazdowego, i to wcale nie jest żart! Eksperymentalnie stwierdzono, że w tym przedziale, zwłaszcza o godz. 13.47 nastąpił nagły wzrost pozytywnych wyników eksperymentów związanych z hiperprzestrzenią. Wyniki uzyskiwane w tym czasie były kilka razy lepsze niż te uzyskiwane o innych porach. Także medytacje i inne metody rozwoju świadomości mają w tym oknie czasowym lepsze szanse niż kiedykolwiek". (Za G.Fosar i F.Bludorf, „Nikt nam nie odda przyszłości”)
In lak’ch
Opracowanie: Hanna Kotwicka
Data publikacji: 6.10.2017
» wy?wietl same pytania
|
|
Twoje pytanie...
|