» wy?wietl same pytania
Znaki i ŻYWIOŁY ● Głuptactwo moralne ● Szaleństwo jako metoda
Rok 2015/16, dziesiąty rok w 13-letnim cyklu masowego otrzeźwienia, ukazuje pierwsze SKUTKI 10-letnich działań światowych organizacji, rządów i zwykłych ludzi. Ich naprawą i ulepszaniem zajmiemy się w roku Spektralnego WICHRU. Więcej na temat doczytacie w opracowaniu pt. „Co przyniesie rok 2016/17? Natomiast dwunasty krystaliczny księżyc pokazuje wyniki zbiorowych dokonań ludzi w tym roku, które po zweryfikowaniu przez energię trzynastego kosmicznego księżyca zaktualizują bilans 13-letniego cyklu. Dlatego dwunasty księżyc jest tak znaczący – umożliwia nam wgląd i ogląd sytuacji i co więcej, pozwala ulepszyć wynik tuż przed metą. Mimo iż dwunasty miesiąc jeszcze się nie domknął, warto zwrócić uwagę na znaki i wydarzenia między 17–21 czerwca, dotyczące naszej rodzimej przestrzeni. W tym miejscu zaznaczam, że to, co poruszę dalej, to będą krytyczne rozpoznania, a nie krytyka, pochwały bądź zarzuty. Jest oczywiste, że każdy ma prawo myśleć inaczej.
Żywioły i ludzie
W piątek, 17 czerwca, w dniu 11 SŁOŃCA/Ahau, przeszły nad Polską nawałnice; w porywach prędkość wiatru dochodziła do 100 km/h. W wymiarze subtelnym była to przestroga, że kierunek narodowego rozwoju, który jak pamiętamy wyznacza premier kraju, prowadzi ku samozniszczeniu. Dominuje tu wstecznictwo, pamiętliwość, zniewolenie umysłów, kult jednostek, uprzywilejowanie Kościoła, a brakuje chrześcijańskiej miłości do bliźniego, woli dialogu, szacunku dla godności przeciwników. Program prospołeczny rządu jest w założeniach bardzo dobry – to trzeba otwarcie przyznać, jednak strategia jego wdrażania pozostawia wiele do życzenia; jest dyletancka, nieodpowiedzialna, rujnująca finanse państwa. Reformy administracyjne, zamiast naprawiać państwo, niszczą ład społeczny, dzielą ludzi, stawiają kraj na głowie, np. reforma policji czy służby celnej. Zwracam na to uwagę, ponieważ 11 SŁOŃCE będzie kinem analogicznym roku 11 WICHRU. Jeśli teraz zlekceważymy te przestrogi, to w nadchodzącym roku analogiczny AHAU zamiast inspirować ludzi do budowania zgody i jedności, będzie usuwać piętrzące się zwały i zgliszcza, a wtedy nie obędzie się bez strat, bólu, płaczu.
Znaki Czasu
Drugim wydarzeniem, które może mieć potencjalne reperkusje, była szokująca decyzja prezydenta. W sobotę, 18 czerwca, na wniosek pani premier prezydent podpisał postanowienie o wysłaniu dwóch kontyngentów wojskowych do Kuwejtu i Iraku i czterech myśliwców F-16 w celu wsparcia koalicji walczącej przeciwko ISIS – bez mandatu NATO czy ONZ. Tym samym prezydent Duda powielił błąd prezydenta Kwaśniewskiego, który na wniosek premiera Millera wysłał polskich żołnierzy do Iraku, nie informując sejmu. Jednak decyzja obecnego prezydenta jest bardziej nieodpowiedzialna i groźna. W sytuacji gdy Polskę czeka organizacja dwóch poważnych imprez – szczytu NATO i Światowych Dni Młodzieży, jego decyzja może być postrzegane jak depesza wysłana do ISIS. Wcześniejsze deklaracje, że żaden polski żołnierz nie będzie wysłany na wojnę, okazały się manipulacją wyborczą, były "jak wiatr o poranku, który już w południe wytracił swoją siłę". Argumenty, że obecne misje mają mieć charakter szkoleniowo-rozpoznawczy, zaś myśliwce są nieosiągalne dla rakiet islamistów, są mydleniem oczu Polakom. Przypomnijmy sobie okoliczności zestrzelenia malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad Ukrainą. Nikt do końca nie wie, jakim arsenałem dysponuje tzw. „Państwo Islamskie”. Natomiast każdy myślący człowiek wie, że rozpoznania robi się na terenach zajętych przez wroga. Nawet jeśli myśliwce latają na wysokości 10 tys. metrów, to przecież startują z ziemi i lądują na ziemi – więc teoretycznie mogą się znaleźć na celowniku wroga. Nadgorliwość władz jest kompletnie nietrafiona, ponieważ – z uwagi na zaangażowanie militarne 22 krajów i skomasowane naloty – tzw. "PI” się kurczy.
W dniu złożenia niefortunnego podpisu, na misjach wojskowych przebywało 400 polskich żołnierzy. Od 20 czerwca jest ich już 610. Wmawianie społeczeństwu przez rządzących, że polska misja wojskowa poprawi naszą wiarygodność na arenie międzynarodowej, to już nie przejaw ignorancji, lecz raczej obłędu moralnego tych, którzy to mówią. Psychiatria opisuje obłęd moralny jako głuptactwo moralne lub szaleństwo, charakteryzujące się chorobliwym wypaczeniem naturalnych odczuć, skłonności, postawy moralnej i naturalnych odruchów, bez zaburzeń wiedzy, funkcji intelektualnych czy zdolności rozumowania, ale bez jakichkolwiek urojeń. Oby nie sprawdziło się znane powiedzenie „w tym szaleństwie jest metoda”. Potencjalny atak terrorystyczny pozwoliłby na bardzo wiele. Miejmy nadzieję, że nasi decydenci, mimo utopijnych wizji i pozorowanej troski o wizerunek Polski, są jednak zdrowi, więc w żadnej głowie nie zrodzi się pokusa wystawienia ludzi na strzał terrorystom celem realizacji jakiegoś tajemniczego planu. Skoro mamy dwunasty krystaliczny księżyc, to czas nazywać rzeczy po imieniu.
Jeszcze tydzień temu prezydent miał blisko 55-procentowe poparcie społeczeństwa, teraz może zacząć ono spadać. Jednym nieprzemyślanym podpisem przypieczętował on swoje totalne ubezwłasnowolnienie – nie jest tajemnicą przez kogo. To samo dotyczy pani premier. Wysyła żołnierzy na misję, a nie chroni granic na wschodzie kraju. Strajk celników wypadł spod kontroli wszystkim, także związkowcom. Jak podały media, tiry z Białorusi, Ukrainy i Rosji wjeżdżają do Polski bez kontroli i nie są to incydentalne przypadki jak tłumaczą władze. Wjechać może każdy i wwieźć wszystko, nawet „czołg”. Nikt nie pobiera cła, straty dla budżetu idą w miliardy złotych. Po przekroczeniu granicy wyrywkowe kontrole robi straż graniczna.
– Nieuniknione przed nami… Dotyczy to także losu decydentów… Także w szaleństwie może skrywać się uzdrawiająca metoda lub sposób na samozniszczenie albo na wymiecenie zakulisowych szkodników przez rozgniewanych, zdesperowanych ludzi… Program „500+” nie będzie zasłoną dymną wiecznie. Jeśli obóz rządzący się nie opamięta, może spaść ze sceny szybciej niż się na nią dostał, kiedy z wygnania powróci były lider opozycji. Wtedy mielibyśmy kolejną, niepotrzebną powtórkę z lekcji historii i „powrót starego na nowo”. Do jedenastego księżyca prezydent i pani premier mieli energetyczne wsparcie z naszej strony; miałaby je każda nowa ekipa. Natomiast "dwunastka" to czas na wyciągania wniosków. Rządzący mają jeszcze trochę czasu na opamiętanie, choć coraz mniej. „Przed nimi otchłań, za nimi stroma góra”. – Na to zwraca uwagę heksagram 39, skorelowany z okresem 18–21 czerwca.
Prześledź rysunek i sam dopowiedz resztę. Dodam tylko, że heksagram 39 – „Przeszkoda – Zatrzymanie się”, będzie heksagramem kauzalnym (przyczynowym) przez cały rok Spektralnego Wichru. Uwzględnia on genezę, jak i proces dalszego rozwoju sytuacji. Nie ma tego złego – co by na dobre nie wyszło.
„Przeszkody, które się pojawiają, są naturalnym elementem drogi, po której podąża ludzkość. Dzieje się tak dlatego, że jako społeczność ziemska wybraliśmy odległy i ambitny cel [□ etyczna ludzkość, przyp.]. Na pozór może się wydawać, że znaleźliśmy się w potrzasku… Nie jest to jednak sytuacja beznadziejna. Przeszkody da się przezwyciężyć, zachowując niewzruszony spokój… Fanatyczne parcie naprzód jest daremne [□ wskazówka dla rządzących], a ignorowanie przeszkód może być groźne [□ strajk celników]. Rozsądny kompromis będzie najwłaściwszy i spotka się z uznaniem [□ apel do posłów ws. TK]. Trzeba natychmiast włączyć się do walki, gdy innym zagraża niebezpieczeństwo [□ rola społeczeństwa]… Trzeba przemyśleć sytuację i na bieżąco modyfikować plany i strategie [□ słuchać i usłyszeć]. Trwanie w nienawiści, agresja, pałanie chęcią odwetu zwrócą się przeciwko tobie i tym, z którymi trzymasz. Poniesiecie straty moralne, materialne, wizerunkowe i wrócicie do punktu wyjścia” [□ do prezesa i jego formacji oraz opozycji]. (Za I Cing w obrazkach M.Pisecka i I Cing Pu R’Tsy Yang).
Wariant moralnego szaleństwa
Na pokrzepienie serc dodam, że „wariant moralnego szaleństwa” na świecie został przewidziany w planie ewolucji. Polska nie jest wyjątkiem. Ameryka ma swojego Donalda Trumpa. Rosja – Władimira Putina. Europa – Angelę Merkel. Bliski Wschód – islamistów. Zatem bez obaw. Kulminacja zagrożeń, chaos, załamanie zawsze zwiastują przełom. Ćwiczmy więc cierpliwość, zmiany nadejdą, muszą nadejść.
Póki co, od siebie życzę prezydentowi i pani premier olśnienia, a mówiąc po naszemu – doznania „błyskawicy we krwi”. Wyjdzie to na dobre nam wszystkim.
In lak'ech
Opracowanie: Hanna Kotwicka
Data publikacji: 22.06.2016, środa
dzień Gamma /czakra trzeciego oka
Kin 185, 3 Chicchan na Fali Akbal
● Feminizm w biznesie ● Bycie kobietą ● Atawistyczna męska przypadłość
W trzecim dniu Fali PSA rozpoczął się w Warszawie Światowy Szczyt Kobiet, nazywany „Kobiecym Davos”, pierwszy raz w kraju postkomunistycznym. Honorowy patronat nad spotkaniem objęła Pierwsza Dama. Główne tematy będą koncentrować się wokół spraw biznesowych i ekonomicznych w kontekście globalnych trendów i udziału kobiet.
A co z problematyką kobiecości? – Może warto odświeżyć wiedzę na ten temat. Dlatego odwołam się do mojej książki Przeszłość i przyszłość w teraźniejszości, aby kobiety, realizując cele zawodowe, nie zapominały o swojej prawdziwej misji w społeczeństwie.
"W nowych czasach na kobiety i ich siłę żeńską spadnie ważne zadanie. – Chociaż urodziłyśmy się jako kobiety, zapomniałyśmy, co to znaczy być kobietą, boskimi kobietami – nowonarodzonymi boginiami. Często uważamy, że powinnyśmy być jak mężczyźni. I tak zapominamy o naszej prawdziwej naturze. Bogini jest powiązana z Wielkim Duchem w sposób naturalny. Kobiety muszą nad tym pracować, aby na nowo odbudować zdolność połączenia z boskością” – Nah Kin. (Cytat z filmu Biała Droga, 2005).
Kobiecość a feminizm
Dziś, na skutek wymieszania się różnorodnych pojęć feminizm nie jest już kojarzony z kobiecością, lecz raczej z emancypacją i płcią. Nas jednak interesuje feminizm jako dar bycia biologiczną kobietą – kompletną istotą z ciałem–uczuciami–duchem oraz przebudzenie w kobiecie jej pierwotnej kobiecej natury. Kobietą się JEST, a nie się staje. Dlatego pojęcie płci kulturowej i ideologia gender to przejaw duchowego zbłądzenia zarówno kobiet jak i mężczyzn. Płeć męska lub żeńska to BIOLOGIA, a nie rola społeczna.
Matriarchat i patriarchat
W problematykę kobiecości wprowadzi nas dr Eugenia Casarin, Nah Kin – psycholog i kapłanka Majów.
W dziejach ludzkości był kiedyś okres – zwany MATRIARCHATEM, w którym społeczność przeniosła na kobiety władzę polityczną, społeczną i religijną. Całą wspólnotę łączyła głęboka więź przepełniona wzajemną miłością. Wszystkie dobra były sprawiedliwie dzielone, z myślą o dzieciach. Silna jedność wprawiała w ruch wszystko, zapewniała harmonijną równowagę. Mężczyzna nie odgrywał znaczącej roli w społeczności i to zgubiło kobiety.
Potwierdziła się znana zasada: jeśli jakaś grupa ma w rękach absolutną władzę, jest zrozumiale, że strona przeciwna nie czuje się równouprawniona. To prowadzi do gniewu, frustracji, poczucia niesprawiedliwości. W końcu mężczyźni zaatakowali świątynię Bogini-Matki, dewastując wszystko, co napotkali na drodze, aż do zniszczenia wszystkich struktur matriarchatu. Tak narodził się PATRIARCHAT. Od tego czasu liczyło się jedynie męskie zdanie.
Na miejsce kultu Bogini, energii żeńskiej i rytmu Natury, weszły świętości, których prawa, normy i nauki dyktowali mężczyźni. W nowych „świętych” księgach kobieta uchodziła za istotę pokusy i zła. Ten obraz służył mężczyznom za parawan, by móc je ranić, dręczyć, poniżać. Miały one poczuć, że są istotami bez duszy, nie mają żadnych duchowych wartości. Wskutek ciągłego poniżania kobieta odczuwała jedynie strach przed męską siłą, zamknęła się w sobie, wycofała w najciemniejszy zakątek swojej egzystencji. Na miejsce odwiecznej prawdy wprowadzono dogmaty i wyobrażenia, które przez stulecia skrywały prawdziwą naturę „bycia kobietą”, przynosząc jej nieodwracalne szkody.
W różnych częściach świata powstały nowe religie, które zabraniały kobietom bezpośredniej posługi, zezwalając jedynie na przypatrywanie się rytuałom, które celebrowali mężczyźni. Mistyka kobiety, będąca częścią jej duchowej wrażliwości, była zupełnie bez znaczenia. Z tego wzięło się powszechne mniemanie, że kobieta nie może piastować wysokiego urzędu kapłańskiego czy też prowadzić świętych ceremonii.
Stulecia ucisku pozostawiły w kobietach rozdarty obraz ich kobiecych zdolności. Z biegiem czasu brzemię to stało się niemal dewizą, skazując kobiety na „duchową komę”, z której tylko nieliczne potrafiły się otrząsnąć. To stąd u kobiety tyle wytrwałości, wytrzymałości w pracy i życiu, niebywała odporność psychiczna. Kobiety posiadają refleksyjną inteligencję, która wyraża się w zdolności równoczesnej koncentracji na różnorodnych rzeczach. Potrafią przyjmować ogromną ilość informacji, łączyć je i poszerzać horyzonty myślenia... Także ich płacz jest mocą. Wraz ze łzami rozpływają się wrogie uczucia, porządkuje się świat uczuć. Kobiety płaczą z poczucia szczęścia, radości, wzruszenia albo bólu i bezsilności. Łzy są wentylem dla zdrowego wyrażania doznań i uczuć.
Istota macierzyństwa
W kwestie istoty macierzyństwa Nah Kin wnosi wiele światła, dlatego warto, aby zarówno kobiety jak i mężczyźnie, przemyśleli jej słowa i spróbowali je pojąć od wewnątrz.
„Rozmnażanie jest uwarunkowanym naturalnie zadaniem życiowym kobiet. Dzięki kobiecej istocie jest ono głęboko powiązane z uczuciem miłości i błogosławieństwa. Czyni z kobiet matki – i nie tylko dla dzieci, ale także dla projektów i idei. My, kobiety, nie żyjemy tylko po to, by pielęgnować dzieci, ale też wzbogacić nasze otoczenie i społeczeństwo. Nie ogranicza się to jedynie do kilku osób, chodzi o coś więcej – jesteśmy w stanie kierować dużymi grupami. Ważną jakość bycia matką możemy wykorzystywać bez ograniczeń do bogatszego życia, wykraczającego daleko poza zamknięty krąg rodziny. Kobieta posiada zdolność rozprzestrzeniania ducha i tym samym do rozszerzania horyzontów społecznego myślenia... Przypomnienie sobie o naszej kobiecej naturze musi się rozpocząć od doświadczenia tego, co nas faktycznie wyróżnia”.
Relacje damsko-męskie
Związek partnerski lub małżeński jest dla kobiety czymś głębszym, bogatszym niż dla mężczyzn, bo wychodzi daleko poza cielesno-seksualne przyciąganie. Niskie mniemanie o kobietach, które nadal wyraża pewna część męskiej populacji, nie wyłączając hierarchów kościelnych, wynika z podświadomego lęku przed utratą władzy i dominującej pozycji. Dla płci męskiej poza dyskusją jest jedynie kobieca zdolność do rozmnażania.
W katolickiej Polsce dyskryminacja najbardziej dotyka kobiet. Przykładem jest odebranie kobietom prawa do świadomego macierzyństwa przez męskich hegemonów w sutannach – czyli „atawistyczna męska przypadłość” z czasów patriarchatu.
Kobiety, które uwolniły się z pęt stereotypów, osiągają wspaniałe wyniki, odnoszą sukcesy. Po stuleciach poniżeń zdołały w znacznej części odbudować swoją pozycję w społeczeństwie, nauce, gospodarce, polityce. Światowy ruch kobiet na rzecz równouprawnienia z mężczyznami koncentruje się na zrównaniu warunków życia i pracy, statusu prawnego, wynagrodzeń, jednakowym traktowaniu z mężczyznami. Jednak brak w nim pierwiastka kobicości.
Zdaniem Nah Kin ruch kobiet stracił z oczu część pierwotnej „kobiecej” natury: – „Faktem jest, że różnimy się budową ciała, zadaniami i cechami psychicznymi. Mężczyzna i kobieta zachowują się zupełnie inaczej w obliczu różnorodnych zdarzeń losowych. Jednak tylko wtedy, gdy się nam uda dotrzeć do prawdy swojej rzeczywistej istoty, zrodzi się prawdziwie równouprawnione społeczeństwo, w którym oba bieguny będą jednakowo szanowane i jednocześnie każdy z nich będzie szedł własną drogą. Wtedy kobieta i mężczyzna rozwiną swoje najlepsze jakości".
Wstąpiliśmy w nowe czasy, w których musimy zniwelować każdą nierównowagę społeczną. Na to przez 13 dni będzie zwracać nam uwagę energia Fali PSA, a potem każdy dzień z kinem Czerwonego WĘŻA. Dni z Chicchan będą testować poziom wzajemnej tolerancji, czyli szacunek kobiet dla godności mężczyzn orazi szacunek mężczyzn dla godności kobiet. Natomiast wyniki testów odzwierciedli nam nasze ciało biologiczne poprzez dobre lub złe samopoczucie czy dolegliwości o podłożu psychosomatycznym.
In lak'ech
Opracowanie: Hanna Kotwicka
Data publikacji: 9.06.2016, czwartek
dzień Kali /czakra krzyża
Kin 172, 3 Eb, Fala Psa
DYLEMAT 1050-lecia chrześcijaństwa ● „Krzyż Śmierci” albo „Krzyż Życia”
Patrząc na to, co się obecnie dzieje w naszym kraju w relacjach państwo-Kościół, można by powiedzieć, że rocznica 1050-lecia chrześcijaństwa w Polsce to 1050 lat dźwigania krzyża Kościoła i ściągania danin bez opamiętania. Dziś nie ma już jawnego wyzysku, narzucania wiary siłą, terroru Inkwizycji, czczenia złotych cielców, są za to kontrowersyjne dotacje, dyktat zasad moralności, manipulacje, biznes. Podobnie postępuje krwawy kalifat z "niewiernymi". W przypadku bojowników islamskich jest jeden „żywy odstraszacz” – to uzbrojone oddziały kobiece, na widok których żołnierze islamscy w popłochu się wycofują... (Moc energii ŻEŃSKIEJ!) – Dla muzułmanina śmierć z rąk kobiety oznacza wieczne potępienie, taka dusza nigdy nie trafi do raju.
Ale nie nastawiajmy się wrogo do Kościoła. Ma on bowiem jedną, niezaprzeczalną zasługę, mianowicie: straszenie ludzi wiecznym potępieniem w piekielnym ogniu było skutecznym hamulcem przez Złem. Uratowało wiele ludzkich istnień przez stoczeniem się w przepaść. Szkoda, że już dawno temu przestało to funkcjonować. Na naszych oczach w przepaść spadają sami hierarchowie. Ten trend próbuje odkręcić papież Franciszek, nie ma jednak zbyt wielu sprzymierzeńców wokół siebie. Jeden osamotniony człowiek nie zdoła nagle odmienić czegoś, co od tysięcy lat pleni się na świecie, ale może zainspirować on wielu. Wielkie zmiany zaczynają się zawsze od jednostki.
W tym miejscu dodam, że na terenach dzisiejszej Ameryki Środkowej, od tysięcy lat istnieje również znak krzyża, ale przeciwstawny do chrześcijańskiego symbolu. To Krzyż Życia, symbol więzi człowieka ze Stwórcą. Kiedy misjonarze chrześcijańscy przybyli do Ameryki, byli tym bardzo zaskoczeni. Krzyż widnieje również na pokrywie sarkofagu Pacala Votana z Palengue. Nie jest to chrześcijański krzyż śmierci, ale krzyż życia – Kosmicznego Drzewa Życia, odwiecznego związku Ziemi i Nieba.
Wracając do kraju, aż żal było patrzeć, jak senatorowie pastwili się nad Mieszkiem I i debatowali, czy był on hulaką i rozpustnikiem, czy też nabożnym nawróconym, i czy należy mu oddać hołd, czy tylko cześć. Czym to się różni?…
Smutne jest również to, że widmo „krzyża śmierci” ożywa przed pałacem prezydenckim w każdą miesięcznicę katastrofy smoleńskiej i kiedyś, gdy zbierze się masa krytyczna, może sprowokować nieszczęście. Nie będzie stał za tym Bóg, ale zauroczeni ludzie, nieświadomi cierpiętnicy, czciciele fałszywego „krzyża”. Może już czas, by pomóc tym „zbłąkanym duszom bez adresu”. Pomagając im, pomożemy wszystkim. W każdą dziesiętnicę zacznijmy stawiać w tym symbolicznym miejscu mentalny Krzyż Życia jako znak otwarcia im drogi pojednania z samym sobą, innymi ludźmi, wszechświatem, Najwyższym Boskim Źródłem – Bogiem.
Nie mylmy jednak instytucji Kościoła ze zwykłymi księżmi, którzy są blisko ludzi i prowadzą prawdziwą działalność duszpasterską.
In lak’ech
Opracowanie: Hanna Kotwicka
Poniedziałek, 8.02.2016 /Seli, korzeń, 12 Chuen P
Zarzuty pod adresem Fundacji Estera
Fundacja Estera, której „polityka imigracyjna” od początku budziła wątpliwości, sprowadziła do Polski 150 syryjskich uchodźców i już są problemy. Syryjczycy czują się oszukani, bo myśleli, że w Polsce czekają na nich rajskie warunki i będą mogli w spokoju przeczekać zagrożenie. Antoine Char, syryjski imigrant, w liście przekazanym m.in. do mediów i kurii skarżył się na warunki, jakie chrześcijanie z Syrii zastali w Polsce:
– „Mieliśmy otrzymać pomoc finansową, nie otrzymujemy. Fundacja Estera miała wszystko zapewnić i we wszystkim pomóc, ale nas oszukała. Nie mamy co jeść. Przyjechałem z odrobiną oszczędności, ale już wszystko wydałem. Fundacja ulokowała nas w Pruszkowie w małym 30-metrowym mieszkaniu. Jest nas szóstka; śpimy na podłodze”. Dodał, że od przybycia dostał na całą rodzinę tysiąc złotych, że fundacja się nimi nie interesuje i przestała odpowiadać na telefony. – "Wolimy umrzeć w Syrii niż tutaj z głodu", oświadczył.
Fundacja, tłumacząc się z zarzutów, wyjaśniła, że to, co dostali imigranci, to najlepsze warunki przyznawane w takich sytuacjach. Miesięcznie pięcioosobowa rodzina otrzymuje 3 tys. złotych. Pieniądze na ich utrzymanie pochodzą od kościołów, parafii, społeczności lokalnych, ludzi dobrej woli i od angielskiej fundacji Baranbas Found. Zdaniem prezesa: „Syryjczycy są niewdzięczni i niegospodarni, nic im się nie podoba. Nie doceniają, że nie musieli przeprawiać się przez morze ani przebywać w ośrodkach dla cudzoziemców, lecz przylecieli wyczarterowanym samolotem. Ważne, że są bezpieczni”.
Kto mówi prawdę – nie wiadomo? Dziwi natomiast fakt, że nikt nie monitoruje działań fundacji pod kątem wywiązywania się z postanowień. Gdzie są polskie służby, kompetentne urzędy? Gdzie jest skarbówka? Ktoś powinien sprawdzić, czy lub gdzie odpływa sporne 2 tys. złotych.
Zaskoczeniem jest również to, że Estera zamierza sprowadzić do Polski kolejne 1500 chrześcijan z Syrii. Jak to możliwe? Przecież pani premier zapewniała opinię publiczną, że zgoda była jednorazowa. Czy sytuacja wymknęła się spod kontroli państwa?
[1.09.2015 /1 Caban]
PROBLEMATYKA UCHODŹCÓW ● Przyjmować czy nie przyjmować? ● Co znaczy Nieuniknione
Problematyka uchodźców z Bliskiego Wschodu to temat najbardziej nurtujący Europę. UE na starcie popełniła błąd, myląc swój status. Jest ona związkiem gospodarczo-politycznym 28 państw członkowskich, a nie organizacją humanitarną z obozem dla uchodźców. Zamiast konsekwentnie szukać rozwiązania na forum ONZ, zbyt otwarcie wyszła uciekinierom naprzeciw. Pochopna gotowość Unii do przyjmowania imigrantów zachęca coraz większe rzesze Afrykańczyków do wsiadania na łodzie i przeprawianie się przez Morze Śródziemne do Europy. Teraz Bruksela chce przerzucić odpowiedzialność na wszystkie kraje członkowskie, podrzucając im „konia trojańskiego”. Wstępnie chodzi o 60 tys. osób. Nic dziwnego, że trafia na opór. Największymi przeciwnikami wobec narzucania obligatoryjnych kwot uchodźców są m.in. Węgry, Rumunia, Czechy, Litwa, Estonia, Finlandia, Wielka Brytania. Kryteria dystrybucji uchodźców wg wskaźnika PKB, powierzchni kraju i liczby ludności ostro skrytykowała też Francja i Hiszpania. Nasz rząd zgodził się przyjąć 2200 osób z Syrii i Erytrei, choć Unia sugerowała 2900 osób.
W odpowiednim momencie na naszej scenie narodowej pojawił się wreszcie ktoś, komu nie jest obojętna polska racja stanu i bezpieczeństwo obywateli. To prezydent A.Duda. Stając ponad interesami partyjnymi, w kwestiach uchodźstwa odważył się dobitnie powiedzieć unijnemu dyktatowi stop, za co spotkał się z ogromną krytyką ze strony rządu i mediów.
Podczas wizyty w Berlinie prezydent oznajmił, że ws. uchodźców z Bliskiego Wschodu jest jak najbardziej za udzielaniem pomocy humanitarnej, ale oczekuje tej samej solidarności unijnej w kwestiach problematyki uchodźstwa z Ukrainy, ponieważ Polska jest także pod presją imigracyjną ze Wschodu Europy. KE lekceważy temat i forsuje wyłącznie interes państw zachodnich. W tym roku Polska spodziewa się ponad milion przyjazdów z Ukrainy, a jeśli wojna obejmie cały kraj, ta kwota drastycznie się zwiększy. Podkreślił też, że UE powinna koncentrować się na przyczynie i powstrzymaniu fali imigracji, a nie na jej skutkach. Prezydent dał wyraźny sygnał, że Polska nie jest wasalem, a równoprawnym partnerem Niemiec. Nie dziwi więc, że te słowa nie spodobały się pani kanclerz, która nie spodziewała się słów dezaprobaty z ust polskiego polityka.
Przed każdą wizytą zagraniczną (także tą w Berlinie), o czym opinia publiczna nie była informowana, kancelaria prezydenta otrzymuje oficjalne stanowisko rządu nt. polityki zagranicznej państwa (źródło: Program M.Olejnik, 30.08.). To, co przekazał prezydent w Berlinie, a wcześniej w Tallinie, było zgodne ze stanowiskiem rządu, przynajmniej tym na papierze.
Niebawem na wniosek „żelaznej kanclerz” ma zostać zwołany nadzwyczajny szczyt unijny ws. relokacji uchodźców. I najprawdopodobniej poprzez specdyrektywę zostanie wymuszony na krajach członkowskich obowiązek przyjmowania uchodźców i „solidarne” stosowanie zasad unijnej polityki azylowej, łącznie z obowiązkiem identyfikacji przez pobieranie odcisków palca i pilnowaniem, by nie uciekali do innych państw UE.
Bycie ludzkim
W jednym z programów telewizyjnych T.Iwiński (SLD) wspomniał o średniowiecznej sekcie asassynów na Bliskim Wschodzie, która de facto była organizacją polityczną do likwidowania osób niewygodnych. W swojej twierdzy miała piękny ogród, w którym młodym mężczyznom podawano narkotyk, a następnie przysyłano im do łoża piękne dziewice, aby przeżywali rozkosze fizyczne. Gdy narkotyk przestał działać, mówiono im, że byli w raju, u Boga. Rozkosze miały dać im pojęcie o szczęściu, jakie czeka ich po śmierci, jeśli godnie wypełnią powierzone im zadanie. Młodzieńcy nie lękali się odtąd śmierci, tęsknili za rajem. Gdy zaistniała potrzeba, mówiono im: „idź i zabij na dworze króla..., a pójdziesz do raju”. Sekta przetrwała do dziś pod zmienioną nazwą.
Pranie ludzkich mózgów to metoda stara jak świat. Zachodnim tego przykładem jest „kandydat mandżurski” (z. Nikt nam nie odda przyszłości, G.Fosar & F.Bludorf). Prawda jest taka: służby specjalne nie są w stanie sprawdzić, kto tak naprawdę trafia do Europy.
Warto też zwrócić uwagę na zupełnie pomijany fakt, że wśród uchodźców przeważają młodzi mężczyźni w wieku poborowym. Ratując własne życie, wielu z nich zostawia rodziny, kobiety, dzieci, starców na pastwę losu. Skoro UE będzie tak chętnie ich przyjmować, to ruch oporu na Bliskim Wschodzie nie uformuje się NIGDY. Nieuniknione przed nami.
Dlaczego Nieuniknione?
W ciągu ostatnich 260 latach historii liczba ludności zaczęła wzrastać, a od poł. XIX w. nabrała niebywałego pędu, zwiększając się dwunastokrotnie. Po raz pierwszy w dziejach ewolucji, konkretnie pod koniec Czasu Karmicznego, pojawiła się niepowtarzalna szansa naprawy szkód ze wszystkich inkarnacji w obecnym jednym życiu.
Niezliczona liczba dusz, tzw. „Śpiący”, skorzystała z nadarzającej się okazji. Pośród nich znalazły się i takie, których dojrzałość wewnętrzna była zbyt niska, ale pomimo to chciały wziąć udział w tym procesie. Osierocone, upadłe dusze przyniosły ze sobą swoje choroby i destrukcje, którymi szybko zaraziły całą Ziemię. Ewolucja zaczęła nabierać swego rodzaju samodynamiki, której nie było w ewolucyjnym planie uzdrowienia – „zaraza” wywołała ogromne spustoszenie i lęk także wśród przebudzonej części ludzkości. Proces korekty nagle się załamał. Wtedy z pomocą pospieszyły oświecone istoty, które dobrowolne inkarnowały się na Ziemi. Wiązało się to z dużym ryzykiem, ponieważ na pewien czas musiał zostać uśpiony Wyższy Duch. Zaczął się on budzić dopiero w odpowiednio dojrzałym momencie. (Z. Kompendium, J.Kössner) – Czyli teraz.
Jeżeli mówimy, że Czas Karmiczny dobiegł końca, to jest chyba logiczne, że ostatnie lata musiały być nacechowane spiętrzeniem wszelkiego rodzaju okrucieństw, irracjonalnych zachowań i orgii politycznych. Tyczy się to zarówno indywidualnych zrządzeń losu, jak i dramatów zbiorowych. Dlatego zamiast lękać się o przyszłość, powinniśmy, wzorem starożytnych Majów, dobrze przygotować się na to, co ma nadejść. Nieuniknione nie musi oznaczać złe. To, co z ludzkiego punktu widzenia postrzegane jest jako złe, może okazać się tym jedynym zbawiennym, nawet za cenę ludzkiego życia i cierpienia.
Ziemia jest do granic przeludniona, a Czas Karmiczny się domknął, dlatego znaczna ilość istnień zostanie odwołana. W nadchodzących latach liczba ludności na świecie zacznie się sukcesywnie zmniejszać.
Od tej właśnie strony spójrzmy na obecną problematykę Bliskiego Wschodu. Choć karmy do zadośćuczynienia już nie ma i nie obowiązuje zasada „ząb za ząb”, to smog karmiczny wciąż egzystuje świadomości ludzi i ludzie sami muszą go zneutralizować. Status kobiet do dziś nie został tam zrównany ze statusem mężczyzn. Silniejsi ratują się ucieczką, słabsi pozostają. Sam sobie odpowiedz, czy to miłość do bliźniego, czy tchórzostwo. Z uwagi na zbiorową odpowiedzialność problem bliskowschodni musi rozwiązać się lokalnie. (Mówił o tym J.Kössner podczas seminarium w 2006 r., pisałam o tym w książce 2012. Początek końca czy radość początku?) „Pożar” musi zostać ugaszony przez tamtejsze społeczności i narody, albo „ogień” strawi wszystko do cna. Wtedy od „kul ognia” zginą zarówno prawi i nieprawi.
UE biorąc na siebie to brzemię, ściągnie na nas nieszczęście. Czy chcemy mieć także u nas ataki terrorystyczne? 29 sierpnia przewodniczący ONZ zaapelował do Europy o humanitaryzm i pomoc uchodźcom. Dlaczego nie zaapelował do szefów rządów na wszystkich kontynentach o otwarcie granic dla imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki?
Miłość do bliźniego
Uniwersalne Prawo Czasu mówi: „dopóki nie pokochasz siebie, nie pokochasz bliźniego”. Nie ma w tym egocentryzmu, lecz świadomość celu, odpowiedzialność, dojrzałość. Świadoma miłość do bliźniego to także zdolność powiedzenia NIE! (analogia ze świadomością AHAU, Żółtego Słońca).
Można i trzeba pomóc komuś w potrzebie, podzielić się z nim chlebem, ale na miarę możliwości. I na pewno nie dlatego, że ktoś nas do tego zmusza. Wtedy nie jest to pomoc, lecz współudział w wywieraniu presji i umacnianiu dyktatury. I wcześniej czy później, trzeba spodziewać się konsekwencji.
Wszyscy – politycy, księża, katolicy, którzy tak uporczywie domagają się przyjmowania uchodźców z Bliskiego Wschodu i odwołują się do nauk Jana Pawła II i miłości do bliźniego, niech odpowiedzą publicznie, czy daliby schronienie choć jednemu uchodźcy pod własnym dachem albo czy udostępniliby swoje okazałe dacze rodzinom imigrantów. To byłby prawdziwy akt miłosierdzia. – „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi!”, nauczał przecież papież.
Najprościej jest rzucić datek na tacę i mieć pozornie czyste sumienie. O wiele trudniej jest poświęcić chwilę czasu, regularnie przesyłać energię w regiony niszczone bratobójczą wojną i neutralizować smog mentalny w pamięci planetarnej Ziemi. To jest przejaw prawdziwej miłości do bliźniego, akt świadomego współczucia dla cierpiących narodów.
Kwestia bezpieczeństwa
90 proc. Polaków jest przeciwna przyjmowania uchodźców z Bliskiego Wschodu. Czy rząd ma prawo ignorować głos obywateli? Argumenty ludzi są słuszne. Uważają, że nie stać nas na to: mamy bezrobocie, brakuje mieszkań komunalnych, szwankuje system lecznictwa, wymiar sprawiedliwości. Nie ufają też służbom specjalnym, pogrążonym są w wewnętrznym kryzysie. Ludzie już teraz nie czują się bezpiecznie we własnym kraju.
Dlatego szanujmy naszego leworęcznego prezydenta, bo ma zadatki na prawdziwego męża stanu. Jak każdy człowiek ma on swoje słabości i zalety. My też je mamy – i to od urodzenia (dary mądrości światła i dary mądrości cienia). Urodził się on w dniu 13 LAMAT, Żółtej Kosmicznej Gwiazdy na Fali Żółtego Wojownika (16.05.1972, kin 208). To nie przypadek. Można powiedzieć, że zesłały go nam „Gwiazdy”. Oby tylko nie zmanierowała go wielka polityka.
In lak'ech
[31.08.2015 / 7 Oc P na Fali Kan]
BIAŁA SZAŁWIA - święta roślina Indian Oczyszczanie aury
Przyporządkowanie białej szałwii:
energia żeńska, planeta Wenus, żywioł Ziemia, moc działania: ochrona, zdrowie, długowieczność, mądrość, klarowność widzenia.
Biała szałwia uwalnia od złych mocy i uczuć, niekorzystnych wpływów z zewnątrz, chroni aurę, wprowadza przyjemną atmosferę, poprawia nastrój, niesie modlitwy do Boga i pomocników duchowych, działa błyskawicznie. Doświadczyliśmy tego nie raz także na naszych spotkaniach. Kiedy atmosfera na sali robiła się „gęsta”, wystarczyło podpalić zaledwie 1–3 listki, aby powróciła koncentracja i lekkość. Zauważali to wszyscy, bez wyjątku.
Jak powiadają starzy Indianie, wraz ze wznoszącym się dymem unoszą się nasze prośby i modlitwy do świata ducha i Stwórcy. Kiedy wzrasta wibracja miejsca, negatywne energie, uczucia, emocje zaczynają się kurczyć, rozpływać. Szamani przestrzegają, że białą szałwię wolno używać wyłącznie w dobrych zamiarach.
Z uwagi na bardzo silny aromatyczny zapach jest ona uznawana przez rdzennych mieszkańców Ameryki za jedną z nielicznych roślin, która wnosi czystą, pozytywną energię. Tam, gdzie unosi się dym białej szałwii, złe duchy zaczynają chorować. Dlatego używana jest do ochrony przez złymi mocami i utrzymania bardzo klarownej, pozytywnej świadomości. Biała szałwia symbolizuje płodną energię żeńską, przypisana jest medycynie kobiet, obdarza siłą, zsyła mądrość, jasność widzenia, czystość zamiarów, klarowność celów.
Białą szałwię można stosować do uzdrawiania ducha, ciała i świata myśli, równoważenia energii, okadzania domu, garażu, miejsca pracy, przepędzania insektów, oczyszczania nowego mieszkania zanim się do niego wprowadzimy, pomieszczenia, w którym przebywał ktoś chory, przedmiotów, np. amuletów, biżuterii, odzieży, sterylizacji i ładowania kamieni szlachetnych, także tych używanych w terapii. Po okadzeniu są one w pełni naładowane energią, gotowe do ponownego użycia. Działanie białej szałwii jest porównywalne do sterylizacji instrumentów medycznych. Ma ona właściwości bakteriobójcze, dlatego kiedy pojawiają się pierwsze symptomy przeziębienia można wziąć trzy listki i spalając je po kolei, z każdego wziąć jeden wdech dymu nosem. Łącznie trzy wdechy! Można to powtórzyć w ciągu dnia. Co ważne, biała szałwia nie drażni alergików.
SPALANIE BIAŁEJ SZAŁWII
Do spalania szałwii potrzebna jest kadzielniczka lub muszla oraz zapałki (nie używać zapalniczek). Kadzielniczki są wytworem człowieka, muszle morskie – dziełem Natury. Różnica jest znacząca.
Muszla symbolizuje żywioł Wody, dlatego ma szczególną, oczyszczającą energią. Podczas spalania szałwii w muszli dokonuje się połączenie pięciu żywiołów – Ziemi (szałwia), Powietrza (dym), Ognia (żar), Wody (muszla) i Eteru (modlitwa, inwokacja Ducha).
Osobiście preferuję muszle, choć nie jest to wymóg. Od lat do rytuału oczyszczania używam tylko jednej, szczególnej dla mnie muszli. Trafiła do mnie w specyficznych okolicznościach. Pojechałam do sklepu po białą szałwię. Ku mojemu zdziwieniu przy kasie sprzedawczyni przypominającą wyglądem wróżkę lub szamankę powiedziała mi, że ma dla mnie coś jeszcze. Pokazała mi piękną muszlę ozdobioną alfabetem runicznym. Spojrzałam na nią nieufnie, potem na muszlę – cena była dosyć wysoka jak na owe czasy. Ona jednak nie ustępowała: „To ostatnia muszla. Niech pani ją kupi, jest niezwykła, sama się pani przekona i na pewno nie będzie żałować”.
W grudniu ubiegłego roku znów pojawiła się muszla – tym razem w subtelnej przestrzeni. Leżała na dnie morza, na jasnym piasku, promieniowała nieziemską energią. Zaczęłam szukać w Internecie głębszego znaczenia i dodatkowych informacji. Niedługo po tym piękne, okazałe muszle znalazły się w naszym sklepie.
SYMBOLIKA MUSZLI
Muszle od zarania dziejów były wykorzystywane w różnych religiach, kultach magicznych, jako instrument, a nawet jako remedium na niektóre dolegliwości. Uważano je za przedmioty obdarzone nieziemską mocą. Stanowiły one obiekt wymiany i handlu i w ten sposób docierały do regionów, których mieszkańcy nigdy nie widzieli morza. Tam obdarzano je wyjątkową czcią.
Dla ludów pierwotnych muszle były atrybutem bóstw morskich, zapewniały nieśmiertelność, wiązano je także z Księżycem i energią żeńską. W mitologii greckiej Afrodyta, bogini piękności, miłości i płodności, jest niejednokrotnie przedstawiana jako wyłaniająca się z morza, stojąca na muszli. W chrześcijaństwie muszla stała się symbolem Maryjnym, ponieważ Maria nosiła w łonie Jezusa jako cenną perłę. We śnie widok pełnej muszli zawsze ma wydźwięk pozytywny, symbolizuje płodność myśli, świadomość celu, pragnień i dążeń, pokonanie trudności z trudem, wyjawienie tajemnic.
DYM BIAŁEJ SZAŁWII
Sposób palenia się białej szałwii i rozchodzenia się dymu jest znakiem-informacją o stopniu zanieczyszczenia. W pomieszczeniach czystych energetycznie szałwia spala się równomiernie, dając dużo dymu. Natomiast w pomieszczeniach mocno zanieczyszczonych, o dużej kumulacji negatywnych energii, szałwia przygasa, ustawicznie trzeba ją rozdmuchiwać. Gdy pomieszczenie nawiedzone jest dodatkowo przez silne byty astralne, szałwia często gaśnie i trzeba ją na nowo podpalać. Należy uzbroić się w cierpliwość. Jeśli taka huśtawka trwa zbyt długo, warto przywołać na pomoc archanioła albo moc Jam Jest.
OCZYSZCZANIE AURY BIAŁĄ SZAŁWIĄ
Aurę należy oczyszczać systematycznie, co kilka lub kilkanaście dni. Natomiast codziennie warto ją „czesać”, przesuwając dłonie w odległości 5–8 cm od ciała, od góry w dół. Na koniec, w tej samej odległości od ciała, można mentalnie „podnieść” energię na plecach, zaczynając od kości ogonowej ku głowie.
Krok po kroku:
Do rytuału oczyszczania trzeba się przygotować: warto wziąć kąpiel z dodatkiem soli morskiej, następnie spłukać ciało pod prysznicem. Jeżeli ktoś nie lubi kąpać się w soli, może symbolicznie posypać się solą.
Należy zdjąć metalowe dodatki jak pierścionki, obrączki, naszyjniki, zegarki, okulary, paski z metalową klamrą itp. Wyroby z metalu produkowane są przez człowieka, mogą zatem skupiać i wchłaniać negatywne energie z zewnątrz. Takie przedmioty warto oczyszczać co kilka dni, „kąpiąc” je w dymie.
Podpalić białą szałwię, rozluźnić ciało, zrobić cztery głębokie wdechy i wydechy, pozdrowić ducha rośliny, wypowiedzieć prośbę, intencję, modlitwę do boskiego Źródła – najlepiej własnymi słowami.
Po tym przystępujemy do oczyszczania. Rozprowadzamy dym rękoma lub z pomocą pióra – na oczy, uszy, usta, serce, następnie całe ciało aż do stóp. Jeśli chcemy zdjąć z barków ciężar lub złagodzić problemy, trzeba skierować dym na plecy, najlepiej z pomocą pióra.
Symbolika:
● Oczyszczamy OCZY,
aby dostrzegały wokół nas prawdę, piękno naszej Matki – Ziemi, dary zesłane nam przez Stwórcę, miłość jednoczącą nas z rodziną, przyjaciółmi, środowiskiem.
● Oczyszczamy USTA,
aby wypowiadały prawdę, dziękowały za wszelkie dobro, wielbiły głośno Stwórcę.
● Oczyszczamy USZY,
aby usłyszały spirytualną prawdę – prawdę, którą przekazuje nam Stwórca i cztery Kierunki, abyśmy wykorzystali ją do uzdrawiania; dzięki spirytualnej prawdzie stajemy się otwarci, możemy usłyszeć ludzi wołających o pomoc; jedno nasze dobre słowo pomaga uzdrowić dziesięć złych.
● Oczyszczamy SERCE,
aby czuło prawdę, dzięki której wzrastamy w harmonii, zachowujemy równowagę, stajemy się wolni, łagodni, czyści, wrażliwi na innych.
● Oczyszczamy STOPY,
aby prowadziły nas ścieżką prawdy i przybliżały do ludzi i do Stwórcy, i aby pomagały nam ujść przed wrogami.
In lak'ech
KOLOR FALI a CYKL OSOBISTY
● Witam serdecznie, od wielu lat śledzę pani stronę i kalendarz Majów, za co chciałam podziękować z całego serca. Dopiero teraz jednak nasunęło mi się pytanie, jak rozumieć, że jeden kolor (fali urodzenia) powtarza się i zabarwia wszystkie kolejne lata, czyli całe życie. [BŁĄD, przyp. H.K.] Urodziłam się 15.06.1981 i moim kinem jest Niebieska Kosmiczna Noc. Co roku jednak w dniu moich urodzin, inny kin i kolor naznacza następne 12 miesięcy. Tak jak kolor kinu powtarza się co 4 lata, a numer tonu co 13 lat, tak kolor fali co rok pozostaje niezmienny (od urodzenia). [BŁĄD, przyp. H.K.] Prosiłabym bardzo o wyjaśnienie mi zależności… Pozdrawiam. Joanna.
Podobne dylematy może mieć więcej osób, dlatego wyjaśniam:
NARODZINY są momentem, w którym każdy człowiek wiąże się z dominującą w tym dniu jakością energii – kinem narodzin (ton, pieczęć, fala, partnerzy krzyża powiązań) – i przez całe życie pozostaje jej nosicielem. To jest jego punkt startu, przy czym fala narodzin nakreśla mu główną (nadrzędną) tematyką życia. Aby podołać inkarnacyjnym wyzwaniom człowiek dostaje zadania na 52 lata życia w obszarze swojej rodziny solarnej. Dzięki temu może rozwijać się wielotorowo, a jego życie nie będzie monotonne.
Jakość narodzin była dominująca jedynie w pierwszym roku życia, potem zeszła na plan drugi, ale nadal jest obecna – tyle tylko że gdzieś głęboko w tle działań danej osoby. Uaktywni się ona dopiero w 53. roku życia w dniu urodzin, kiedy osoba skończy 52 lata. W 53. roku wszystko zaczyna się od nowa, tzn. człowiek dostaje szansę naprawy lub uszlachetnienia tego, co wypracował w ciągu 52 lat. Stąd prawdziwi ludzie sukcesu to dopiero ci po pięćdziesiątce. Wcześniejsze sukcesy są ważne, ale nie kluczowe.
W przypadku osoby urodzonej 15.06.1981 r. w kinie 143, czyli w znaku 13 Nocy na Fali Małpy, będzie to data 15.06.2033 r. Tu dostanie ona szansę nadrobienia tego, co przeoczyła w pierwszym 52-letnim cyklu. Ten dzień zainicjuje jej faktyczny start w dojrzałość. W zależności od tego, z jakim potencjałem wystartuje, albo otworzy się przed nią przestrzeń sukcesów, albo trudności jako znak upomnienia, aby natychmiast zabrała się do pracy. W drugim 52-letnim obiegu bezpośredni ster w życiu przejmuje Wyższe Ja (dusza), roszczenia ego schodzą na plan drugi.
To oznacza, że w wieku dojrzałym nie można zasłaniać się sukcesami z pierwszego 52-letniego cyklu, chcąc zagłuszyć lub usprawiedliwić swoje szkodliwe działania w teraźniejszości. Niestety, tak dzieje się w przestrzeni medialnej w przypadku niektórych osób publicznych. Nie można przymykać oczu na ich negatywne oddziaływanie na innych poprzez obraźliwe słowa czy podsycanie nienawiści tylko dlatego, że w młodości dany osobnik np. próbował wysadzić w powietrze pomnik Dzierżyńskiego. Podobnie jest w przypadku niechlubnych czynów z przeszłości. Nie można nieustannie do nich wracać i wciąż dyskredytować daną osobę, lecz trzeba patrzeć, jaka jest ona teraz. Ludzie się zmieniają w międzyczasie, czasami na lepsze, innym razem na gorsze. Liczy się to, co reprezentują sobą w teraźniejszości.
Uniwersum pomyślało o wszystkim. Dlatego abyśmy nie spoczęli na laurach, co 13 lat, kiedy domyka cykl, zaczyna zawodzić rutyna i wcześniejsze strategie na przetrwanie, pojawia się podświadomy lęk, zaczynamy tracić pewność siebie, poczucie stabilności, bezpieczeństwa itp. W ten sposób los zmusza nas do zrobienia następnego kroku w rozwoju.
Indywidualne 13-letnie cykle życia
W pracy nad samorozwojem szczególnie ważna jest obserwacja 13-letnich cykli życia. Każdy rok jest częścią składową 13-letniej „układanki”. Tylko tak można w pełni zrozumieć sens potencjalnych wzlotów i upadków w danym roku. Potrzebujemy minimum 13 lat, aby dokonać trwałych zmian w życiu, sposobie patrzenia na ludzi i polu świadomości.
Każdy 13-letni cykl rozpoczyna się w dniu urodzin, kiedy obok pieczęci stoi ton 1, magnetyczny. Kin tego roku określa główny cel oraz kluczowe zadania i wyzwania na najbliższe 13 lat. Przez te 13 lat, w dniu urodzin pojawiają się fale w tym samym kolorze. Kolejność pojawiania się kolorów fal w 13-letnich cyklach jest niezmienna: fala czerwona, fala biała, fala niebieska, fala żółta, fala czerwona, fala biała, niebieska itd. Tak może narodzić się pełna harmonia w naszym życiu. Budujemy ją w ciągu 52 lat, przez 13 lat dany kolor, a utrwalamy w drugim 52-letnim obiegu. Harmonia rodzi się wtedy, kiedy cztery kolory pozostają we współbrzmieniu, współpracują ze sobą synchronicznie. U osoby urodzonej 15.06.1981 roku wygląda to następująco:
Kolor CZERWONY – konfrontuje z następstwami wcześniejszych działań, zapowiada nowy początek; tu warto wybrać nowy kierunek myślenia, inny niż dotychczas sposób podejścia do określonej problematyki, ludzi, życia.
Kolor BIAŁY – segreguje sprawy, określa stopień trudności, rzuca konkretne wyzwania celem ustabilizowania sytuacji.
Kolor NIEBIESKI – wprowadza przejściowy chaos, obliguje do zmian i modyfikacji, testuje odwagę do podjęcia przemyślanego ryzyka. Tu nie liczy się sukces czy porażka, lecz innowacyjność i ODWAGA. Dlatego każdy, kto podejmuje działanie, jest zwycięzcą już na starcie 13-letniego niebieskiego cyklu.
Kolor ŻÓŁTY – urzeczywistnia faktyczny zamiar i intencje, stopniowo domyka toczące się procesy, budzi wrodzone talenty i predyspozycje, pokazuje wyniki.
Osobisty związek z bieżącą falą
W każdej fali dwa lub trzy kiny należą do naszej osobistej rodziny solarnej. W obecnej Fali Wiatru dla osoby ur. 15.06.1981 będą to dni z kinami: 2 Noc (25.02.2015), 7 Gwiazda (2.03.) i 12 Wędrowiec (7.03). W tych dniach ma ona bezpośredni wgląd w swoją przeszłość i przyszłość, dotyczącą lat 2009–2010 (wiek 28 lat), 2014–2015 (obecnie 33 lata) i 2019–2020 (wiek 38 lat), licząc od 15 czerwca. Zobacz rysunek.
Wszystko, co wydarzy się w tych dniach jest dla niej ważną informacją. Tu pozna swoje skarby, które powinna pielęgnować, i swoje słabości, na którymi powinna się pochylić już teraz, aby nie przytłoczyły jej w przyszłości. Tutaj bardzo pomocne są notatki robione obok kinów w Kalendarzu 13 Księżyców, dotyczące samopoczucia, stanu zdrowia, snów, konkretnych zdarzeń w polu osobistym.
Dlatego powtarzam:
niezależnie od kinu narodzin, każdy dzień jest dla nas diagnozą osobistą, ujawniającą na bieżąco poziom naszej dojrzałości i stan indywidualnego dorobku po stronie "winien" i "ma". W zrozumieniu informacji dnia lub roku bardzo pomocna jest broszura Język Światła. Opracowane przeze mnie przesłania energii tonów i pieczęci są proste, praktyczne, zaczerpnięte z codziennego życia i przez to zrozumiałe także dla osób, które nie pracują regularnie z kalendarzem Majów albo stawiają dopiero pierwsze kroki w tej przestrzeni.
Interakcje z energią przewodnika roku
W zrozumieniu głębszego sensu życia oraz przyczyyny i celowości problemów szczególnie efektywna okazuje się świadoma współpraca z energią przewodnika. Pieczęci przewodnika roku zawsze towarzyszy ton 1, magnetyczny (początek fali), co oznacza, że zawsze kiedy w Kalendarzu 13 Księżyców pojawi się jego fala, będzie on codziennie – przez 13 dni, przekazywać podopiecznemu informacje, adresowane bezpośrednio do niego. Wówczas należy zwracać szczególną uwagę na swoje nastroje, kontakty, relacje z ludźmi, sytuację w domu, miejscu pracy, otoczeniu itp. Przewodnik czuwa, aby podopieczny nie zboczył z kursu, przestrzega go przed pułpkami, wszelkimi sposobami naprowadza na właściwą drogę.
W przypadku osoby ur. 15.06.1981 obecna fala – Fala Białego Wiatru – przesyła jej cenne wskazówki z przyszłości (informacje dharmy), dotyczące potencjalnych wyzwań w roku 15.06.2020-14.06.2021 (kin roku 13 Zwierciadło, przewodnik 1 Wiatr). Jest to ostatni rok w jej 13-letnim białym cyklu. Zobacz rysunek wyżej, a następnie porównaj kin z datą w aktualnym Kalendarzu 13 Księżyców lub ściennym.
Powyższe tematy omawiane są na kursach i warsztatach /najbliższy termin w połowie marca.
In lak’ech
[27.02.2015 / 4 Chicchan]
KWESTIE KALIBRACJI TZOLKIN
z kalendarzem gregoriańskim
● Mam pytanie odnośnie kinów i ich poprawności. Na waszej stronie wychodzi mi, że jestem Ziarnem, natomiast na wielu zagranicznych stronach wychodzi coś innego – Pies, Małpa. Oczywiście niektóre pokrywają się z Waszymi wynikami... Z czego wynikać może różnica i ewentualnie kto ma rację?
● Koleżanka wysłała mi link do kalendarza Majów... Kiny są zupełnie inaczej liczone. Skąd ta rozbieżność?
● Dlaczego wprowadzacie ludzi w błąd, skoro na stronie (tu link) jest inaczej... Skąd macie pewność, że wasza interpretacja jest prawdziwa?... Itp.
Od pewnego czasu znów napływa fala pytań o poprawność kalibracji Tzolkin z kalendarzem gregoriańskim. – To oznacza, że w przestrzeni pojawił się kolejny impuls przebudzenia. To bardzo dobry znak – ludzie podświadomie go odebrali, zaczynają się zastanawiać, szukać, dociekać...
Odkrywcą klucza do kalendarza Tzolkin jest dr Jose Argüelles. Kod do wiedzy zapisanej w Świętym Kalendarzu Argüelles znalazł w 1987 roku – po 33 latach studiów nad kulturą, religią i systemami kalendarzowymi starożytnych Majów. Połowę tego okresu spędził on wśród ruin Jukatanu. Drogę swoich poszukiwań i efekty odkryć opublikował w kwietniu 1987 roku w epokowym dziele Faktor Majów. Mimo to przeliczanie dat Tzolkin możliwe było tylko dla znawców tematyki. Dlatego Argüelles prowadził badania dalej, aż znalazł wspólny algorytm i zsynchronizował 260-dniowy Tzolkin z 365-dniowym kalendarzem gregoriańskim, umożliwiając tym samym każdemu człowiekowi bezpośredni dostęp do uniwersalnej wiedzy Mistrzów. To narzędzie nazwał Kalendarzem 13 Księżyców ( Dreamspell). Natomiast samodzielne, proste przeliczanie dat umożliwia tabela wartości kinów. Dzięki Argüellesowi mamy więc bezpośredni dostęp do sieci wewnętrznych powiązań w Tzolkin i naszych osobistych w niej wątków rozpisanych na 52 lata życia, rodziny solarnej, fali narodzin, partnerów krzyża powiązań, grup harmonii itd. Te informacje zapisane są w metryce galaktycznej za pomocą symboli Tzolkin. Jak je odczytywać, wyjaśniają podręczniki: Przewodnik i Klucz do Kalendarza.
Energia dnia 8.10.2013 - szczegółowe dane o kinie dnia wg kalibracji dr. Jose Argüellesa /*Link do programu przesłała nam Kaśka /1 Oc, w 2011 r.
Od czasu odszyfrowania Tzolkin przez Argüellesa powstało wiele różnych przeliczników i „doktryn”, dziś ze sobą konkurujących, z których każda próbuje dowieść, że tylko ta, a nie żadna inna jest jedyną „prawdziwą”. Dr Argüelles nie wdawał się w polemiki, nie czuł takiej potrzeby, on Wiedział. Wiedza zakodowana w Tzolkin pochodzi z wymiaru duchowego, nie jest związana z czasem i przestrzenią. Świadomość ludzka, do której adresowana jest ta wiedza, też „porusza się” w wymiarze bezczasowości. Natomiast kalibracja (osadzenie wiedzy Uniwersum w czasie od - do) jest dziełem człowieka. Starożytni Majowie umiejscowili Tzolkin jako miarę czasu w codziennym biegu czasu, aby nie stracić orientacji w linearnym czasie i trójwymiarowej przestrzeni.
Człowiek jako istota stwórcza ma prawo wpływać na obszary duchowe i w nich współoddziaływać. Dlatego każda definicja kalendarza Majów, która umiejscawia Tzolkin w kalendarzu gregoriańskim, jest prawidłowa dla osoby, która ją stwarza lub z nią pracuje. Jest to subiektywna, ludzka decyzja i w pełni prawidłowa. Każda dyskusja czy spór o definicję jest wynikiem tego, że ktoś czegoś nie zrozumiał... Można pracować z dowolnym przelicznikiem (ale jednym!), a nawet swoim własnym. Nie wprowadzi to żadnego chaosu, bo to, co się naprawdę liczy, to rezonans z energią duchową...
Kwestia kalibracji była wielokrotnie omawiana w artykułach i nie będziemy już do niej wracać. Pełne wyjaśnienie przyczyn rozbieżności zainteresowani mogą znaleźć w książce H. Kotwickiej 2012. Początek końca czy radość początku?” (PULSAR).
Na gruncie polskim wiedzę o Tzolkin, kinach narodzin, Kalendarzu 13 Księżyców zaszczepiła Hanna Kotwicka w 2001 roku. Jeśli na stronach anglojęzycznych znajdujecie inne nazwy kinów niż na naszej, tzn. inną pieczęć i liczbę, to tam powinniście kierować swoje pytania. Przy okazji zwróćcie uwagę, co wam się tam proponuje oprócz zaspokojenia ciekawości nazwą znaku narodzin.
My opieramy się na dorobku naukowym dr. Jose Argüellesa, niekwestionowanego odkrywcy i geniusza wszechczasów. Został on uznany i uhonorowany także przez Starszyznę Majów. Stało się to niespodziewanie podczas ceremonii odprawianej na szczycie Piramidy Słońca w Teotihuacan, w 2005 roku. To tam nadano mu imię Valum Votan (Zamykający Cykl) i podziękowano uroczyście za udostępnienie światu kodów matematycznych do świętej wiedzy przodków.
Energia dn. 8.10.2013 - kalibracja wg dr. J. Argüellesa, Law of the Time
Jeśli ktoś uważa, że studiowanie Tzolkin jest dla niego zbyt zawiłe albo zbyt czasochłonne - już teraz może rozpocząć pracę z kartami Wyroczni Majów, która w rzeczywistości nie jest żadną wyrocznią ani wróżbą, lecz osobistym drogowskazem, nauczycielem, przewodnikiem na drodze, przyjacielem człowieka. Efekty ujawnią się stosunkowo szybko, a być może natychmiast. Między innymi z myślą o tych osobach ukazało się jej wznowienie. Na listopad zaplanowaliśmy też spotkanie z Wyrocznią Majów i wspólne "surfowanie" na fali przypomnienia.
...................
*Link z kluczem do pobrania interaktywnego programu w języku angielskim udostępnimy wszystkim zainteresowanym.
[8.10.2013 /4 Etznab]
» wy?wietl same pytania
|
|
Twoje pytanie...
|